Główny Szlak Sudecki, Etap 1 (Świeradów-Zdrój- Szklarska Poręba)

Iga i Witek postanowili przejść GSS. Skrzętnie to obmyślili i podstępnie wciągnęli mnie w swój plan (mama w roli tragarza;)
Taaak, wpakowałam się;)
Dobra, będzie fajnie, ale powoli: kilka dni marszu, potem odpoczynek, krótkie dzienne dystanse i noclegi w schroniskach w miarę możliwości.
Dzieciaki zaplanowały pierwszy etap wędrówki ze Świeradowa- Zdroju do Szklarskiej Poręby w 3 dni.
No i ruszyli, a ja za nimi taszcząc bagaże;)

Dzień 1 (27.06.2022, poniedziałek)

Do Świeradowa jechaliśmy około trzech godzin. Sama podróż zmęczyła nas wystarczająco aby nie wyznaczać sobie ambitnych celów górskich tego dnia.
Trasa Głównego Szlaku Sudeckiego rozpoczyna się przy dawnym dworcu kolejowym. Pociągi nie dojeżdżają do miasta od lat, a w budynku po PKP funkcjonuje obecnie informacja turystyczna.

Po wypiciu lemoniady i zagryzieniu jej lodami ruszyliśmy w drogę. Naszym celem było pokonanie zaledwie 5 km trasy i dotarcie do Schroniska PTTK Na Stogu Izerskim. Tuż przy górnej stacji kolei gondolowej.

Jak się przekonaliśmy, schronisko było nieczynne. Pracował jedynie bufet.
Z uwagi na remont odmówiono nam noclegu, ale pozwolono napełnić bidony wodą, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
Po obejrzeniu przedstawienia w postaci malowniczego zachodu słońca na tle Gór Izerskich ułożyliśmy się do snu pod schodami schroniska (to było jedyne zadaszone miejsce w okolicy).
W nocy rozpętała się potężna burza i siarczysta ulewa. Trwała wiele godzin. Deszcz zacinał z taką siłą, że przemokły nam śpiwory i odzież.
Słabo się wyspaliśmy;)

Dzień 2 (28.06.2022, wtorek)

Wstaliśmy o 5 rano przemoczeni i zmarznięci. Przebraliśmy się w to, co zachowało się suche. Humor poprawił nam niesamowity widok chmur o wschodzie słońca, które snuły się poniżej naszych stóp i odsłaniały szczyty gór.
Bufet w Schronisku na Stogu Izerskim otwierany jest o godzinie 10:00. Idze zależało na pieczątce do książeczki turystycznej, a Witka układ trawienny wołał o kotleta schabowego. Oczekiwanie jednak bardzo nas znudziło, więc o 7 rano zadecydowaliśmy o dalszej wędrówce wykręcając uprzednio śpiwory i posilając się zapasami zachomikowanymi w plecaku.

Wędrowaliśmy we mgle. To niesamowite uczucie, kiedy spaceruje się po śpiącym jeszcze lesie skąpanym w białych obłokach. Szlak był zupełnie bezludny, a jedynie tu i ówdzie bzyknęło czasem stado meszek, zanim przeszło do konsumpcji odsłoniętych części naszych ciał.

Na Polanie Izerskiej (stąd można zobaczyć najwyższe partie Karkonoszy) postanowiliśmy zboczyć ze szlaku GSS na Chatkę Górzystów. Po trudnej nocy schronisko było nam potrzebne, żeby zjeść ciepły posiłek, wziąć prysznic i wyspać się.
Tym razem nie zawiedliśmy się. Ciepły klimat miejsca, wspaniała kadra i doskonałe towarzystwo zarówno dla mnie, jak i dla dzieci pozwoliły nam się zrelaksować.
Igę jak zwykle pochłonęły książki ze schroniskowej pokaźnej biblioteczki, natomiast Witek znalazł piłkę i to mu wystarczyło. Po wieczornym ognisku i śpiewach przy gitarze, zakończyliśmy dzień grając w planszówkę. Udało nam się także wysuszyć śpiwory i odzież.

Chatka Górzystów słynie na całe Sudety z pulchnych biszkoptowych naleśników (słodkich lub wytrawnych), ale dla nas mistrzostwem świata okazała się wegańska zupa ogórkowa… mmm.

To miejsce, w które warto wrócić:)

Dzień 3 (29.06.2022, środa)

Dobrze nam się spało:)
Tak dobrze, że nie mogliśmy się dobudzić. Zjedliśmy pyszne schroniskowe śniadanko i ruszyliśmy w drogę. Naszym celem było dotarcie do Wysokiego Kamienia. Mieliśmy świadomość, że tamtejsze schronisko jest w budowie, że czynny jest jedynie bufet, ale liczyliśmy na nocleg w przyległej wieży widokowej (jeśli jest dostępna i otwarta nocą).

Dzień był chłodny i deszczowy. Mimo to spacerowało nam się przyjemnie. Otuliła nas poranna mgła, by następnie góry uraczyły nas niesamowitymi widokami. Przez pierwsze 7 km trasy nie natknęliśmy się na żywego ducha. Dopiero przy Wysokiej Kopie (1126 m n.p.m.) spotkaliśmy turystów.
Chwilę pogawędziliśmy i przybiliśmy pieczątkę do książeczek turystycznych. Jest to bowiem najwyższy szczyt Gór Izerskich, który należy do Korony Gór Polski.

Kilometry mijały nam szybko. Krajobrazy w tych okolicach były jednymi z najpiękniejszych, jakie dotychczas widzieliśmy.

Dodatkowo przy zalesionych częściach szlaku atakowały nas całe bataliony tych cholernych meszek. Nie pomagały spraye ani urządzenia ultradźwiękowe. Jedynym ratunkiem było nie zatrzymywać się.

Po drodze mijaliśmy wiele ciekawych miejsc, a największe wrażenie wywarły na nas Zwaliska (1047 m n.p.m.). Znajdują się tam formacje skalne o różnych nazwach, z których najciekawszym jest owiany legendą Wieczorny Zamek. Ma on skrywać w swoim wnętrzu skarby. Dotarliśmy tam w gęstej mgle, co uczyniło miejsce jeszcze bardziej tajemniczym.

Finalnie doszliśmy do Wysokiego Kamienia. Okazało się, że wieża widokowa (w której planowaliśmy spać) jest w budowie i nie ma możliwości schronić się na noc. Do tego najpiękniejsze widoki na Karkonosze (jak twierdzą przewodniki) umknęły naszym oczom przez gęstą mleczną mgłę.

Cóż było robić?
Zjedliśmy szarlotkę w schroniskowym bufecie, przybiliśmy aż trzy pieczątki do książeczek turystycznych i resztkami sił doczłapaliśmy do PKP w Szklarskiej Porębie. Wsiedliśmy w pociąg do domu.

Po dotarciu na miejsce uderzył w nas podmuch gorącego powietrza.
Kilka dni w chłodnym i wilgotnym klimacie niemal spowodował szok termiczny przy zderzeniu z ponadtrzydziestostopniowymi upałami na nizinach.

Wykonaliśmy plan! Pierwszy etap naszej wędrówki GSS został zakończony. Chwila odpoczynku i wracamy na szlak.

Główny Szlak Sudecki, Etap 2 (Szklarska Poręba- Karpacz) – Dzieci bez tabletu

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *